DŻIBUTTI FC

Tomi

Oto nadchodzi wiekopomna chwila, kiedy Ci o to waleczni zawodnicy Dżibutti FC:E-max, Bendzi, Żaba, Wiedźmin, Keni, Wili, Tutti, Bober, Rafał R<Tomi,Diabeł) wybiegną na boisko.Część z tych oto jakze słynnych bohaterów narodowych Republiki Dzibuti niestety nie bedzie mogło wspomóc swoich kolegów.Na pewno nie będzie Rafała R-->wizyta dyplomatyczna i załatwianie spraw marketingowych w sprawie sponsoringu naszej drużyny przez Włoską mafie. Wiedźmin-->gra w filmie, główną postać i niestety nie może uczestniczyć w meczach.Postać którą gra to martwy niemiec który leży na polu bitwy twarzą do ziemi. Bober-->będzie mielił innych ludzi w jakże innych warunkach i kopał jajowatą piłką(nie wiem o co w tym sporcie chodzi).Pozostali zawodnicy w jakimś stopniu będą.

Pierwszy mecz rozgrywamy na własnym stadionie(czyli na hali przy gimnazjum) z Chodlem 2.Mecz rozpocznie się o godzinie 9 48 plus minus kilka minut.Drugi coś po 10 Z Rapidem.

Apeluje do wszystkich graczy:
--nie pijcie w dużych ilościach soku z gumi jagód
--nie ogladajcie telenowel brazylijskich(bo wciagają)
--połóżcie się wcześniej spać
--i bądźcie gotowi na starcie tytanów

Relacja z meczu o ile będzie dobrze przedstawi Jarząbek Wacław.Prezes na szego klubu.!!

Tomi

A no tak przy piwku czas na refleksje:

Dżibutti-Chodel 2
Pierwszy mecz jakoś tak dziwnie.Nowi ludzie nowi przeciwnicy, nowy sędzia, nowa piłka.Normalnie jakby poukładany świat Muminków wywrócić do góry nogami.Czy to zrzędzenie losu tak chciało, czy może odwieczne prawo natury o tym zdecydował?Już chyba nigdy się nie dowiemy, ponieważ jedyny naoczny świadków zajścia był niewidomy.Ale tak to jest. Człowiekowi na kacu zawsze wiatr po nogawkach wieje.Ale po co tu wywodzić się nad całą aranżerią i otoczeniem zajścia.Jak i tak nic nie jest ważne.Pewnie i tak większość patrząc na post stwierdzi ze jest za długi i po przeczytaniu pięciu wyrazów zrezygnuje. Za mało osób podejmuje walke, staje na przeciw własnym słabościom.Nikt nie jest doskonały.Tak samo było i w naszym składzie ...nikt nie był wypoczęty do końca, bo wiadomo ZP i tym podobne incydenty.Ale nie bacząc na niebezpieczeństwa i wrogów czyhających w przydrożnych rowach, ruszyliśmy na podbój II ligi.Jednak wiadomo początki są trudne.Nie inaczej było u nas.Od razu rzucono nas na głęboką wode.Liczne ataki jakże zaciętych, gotowych na wszystko, głodnych sukcesów młodych wilczków z Chodla przynosiły coraz to więcej niebezpiecznych zagrań przy naszej bramce.Jednak bardzo dobrze dysponowany w tym meczu zawodnik z pola który z konieczności musiał grać na bramce dwoił się i troił aby pomóc swojej drużynie jak tylko umiał.Od czasu do czasu zawodnicy Dżibutti kontratakowali przeciwników.Ale wiadomo jak pod górke to pod górke.Sędzia widząc co sie dzieje na boisku ze młodzi nie mogą pokonać naszego dzielnego bramkarza, posunął się do podyktowania rzutu karnego.Czy była to słuszna decyzja??Mam nadzieje ze sumienie nie będzie go dręczyć.Ale od czasu do czasu jak by miał z tego powodu koszmar to może nic strasznego by sie nie stało.I tak oto dzielni zawodnicy reprezentacji jakże egzotycznego kraju Dżibutti przegrywali 1:0.To podcięło im trochę skrzydła.Ale nie patrząc na kibiców ani sędziego zaczeli nękać bramkę przeciwników.co chwila stwarzali groźną sytuacji, z których jedną wykorzystał Tutti i tak oto na przerwe zeszliśmy remisując 1:1.To było na tyle ciekawych wieści bo w drugiej połowie juz nie było tak różowo. Przeciwnicy wykorzystali błąd naszych zawodników brak zdecydowania zdecydował o stracie gola.Było juz 2:1 dla rywali.Czasu do końca bardzo nie wiele.Zawodnicy robili co mogli.Ale juz nic nie dało sie zrobic.Wynik meczu 2:1 dla gości

Tomi

DZibutti - Rapid

Mecz ten miał ogromne znaczenie.Nie tylko z tego względu ze wcześniejszy mecz przegraliśmy, ale bardziej dla tego ze dla części naszej drużyny był to mecz o prestiż, o to kto jest lepszy.To były takie małe derby między zawodnikami z Matczyna i Babina(cześć z dzibutti gra w zespole z Concordi).Mecz rozpoczął się od przywitania kapitanów.Sedzia prosił o ostrożną grę bez żadnej brutalności(nie wiem dlaczego ale w każdym meczu z rękawa leciały mu żółte kartki.Czyżby chciał pobić rekord w kartkach z meczu Mistrzostw Świata??Czy może jest jednym z listy "fryzjera"?To juz chyba zostanie tajemnicą sędziego).Mecz rozpoczęli zawodnicy z Matczyna.Piłka szła jak po sznurku od gorajka do krystiana, od krystiana do maćka, od maćka .... i tak dalej.Było widać ze przeciwnicy są bardzo zdeterminowani, i łatwo nie oddadzą punktów.Jednak od początku to Dzibutti było bardziej skoncentrowane.Juz od początku mecz ułożył sie po ich myśli.Jeden z zawodników Dzibutti zagrywa w pole karne... a tam co.... co sie stało.....Niejaki Darek zagrywa reką.Prosze państwa coż za mało prawdopodobne zdarzenie.Sędzia pokazuje na rzut karny.Kibice wstają z miejsc.Wszyscy krzyczą pudło(jakoś mało życzliwi są tej egzotycznej drużynie.Hmmm ciekawe czego.Moze Dla tego ze na trybunach zasiadała grupka byłych zawodników Dream Team, którzy do tej pory nie mogą się pogodzić z porażką z jakże mało znaną drużyna Dżibutti.Do karnego podszedł nie kto inny jak.........wszyscy pewnie myśleli że wili ale nie wykonawcą był Tutti, który bez błędnie wykonał go.Jescze do przerwy piękna klepa i Dzibutti prowadzi 2:0.Jednakże chwila nieuwagi i Krystian Bogacz wykorzystuje niezdecydowanie zawodników i strzela kontaktowego gola.Atmosfera wśród zawodników Dzibutti staje sie nerwowa>Wśród drużyny szukani są winni za utrate bramki.Dobrze ze połowa dobiegła końca.Stan meczu po I połowie 2:1 dla Dzibutti W przerwie jak to zawsze bywa bluzgi poleciały. Na II połowe wyszliśmy troche opanowani, znów zaczelismy coś grać.Po jednej składnej akcji Tutti podwyższa na 3:1.Obie drużyny stwarzają jeszcze wiele groźnych akcji.Ale żadnej z nich nie udaje sie umieścić piłki w siatce.Na pochwałe zasługuja obaj bramkarze:Radosław Lalak i Konrad Iwaniak.Mecz stał na wysokim poziomie.Choć aby piłka nie była napompowana(ale o tym w nastepnej części trylogi)Po meczu piłkarze wymienili sie podkoszulkami i numerami telefonów Smile

Na nastęne relacje zaprasza Jarząbek Wacław Prezes naszego KLUBU

Bendżi

Hmmmm, co ja mam powiedzeć pierwszego meczu powinienem nie komentować, ale gdybym nie skomentował to by nikt nie uwierzył że ja tego posta napisałem. Więc tak, napewno na naszą gre duży wpływ miała sobotnia impreza, co prawda wszyscy byli trzeźwi, ale wiadomo organizm nie pracował tak jak powinien i to się przełożyło na niekożystny dla nas wynik. Chęci miał każdy, lecz brakowało nam powera. Piłka była do bani, mało powietrza, jeszcze jak by mało tego jej kolor rozpraszał naszych zawodników, co zaowocowało "żółtym plastrem" dla naszego zawodnika.

Mecz numer dwa, tutaj moge pisać z większym spokojem. Bo staropolskim zwyczajem po zakończeniu meczu nr.1 udaliśmy się do szatni, no i oczywiście nie obeszło sie bez wrzutów ze wszystkich stron. Może to i dobrze bo to nas zmotywowało do lepszej gry i w drugim meczu graliśmy całkiem inną piłe co zaowocowało zwycięstem "Egzoticos"

Następny mecz w sobote i myśle że większość powinna być wypoczęta. Tylko jak tu wypocząć kiedy otrzymujesz niemoralne propozycje na spędzenie piątkowego wieczoru w jakże wyzywającym celu od pewniej panii .......

Niedz!u

Tomi... zajebiste sprawozdania piszesz z meczów Very Happy

Może byś sie zapisał gdzieś do jakieś gazety sportowej czy cos Very Happy

Wolly

odchodze z druzyny
moje odejscie jest spowodowane kontuzja jaka doznalem po meczu wtajemniczeni wiedza o czym pisze dzieki za wspolna gre

Bendżi

Szkoda, bo byś się nam przydał. Trudno się mówi, co by nie było to tym masz w życiu pecha :/
Szybkiego powrotu do zdrowia!!!

Tomi

I tak oto kolejne wzgórza przed brygadą reprezetacji narodowej Republiki Demokratycznej Dzibutti.Ścieżka jest długa i kręta.Za każdym zakrętem czai sie niebezpieczeństwo. Nie każdy moze ja przebrnac.W każdej chwili moze spaść lawina kamieni i zabrać jednego z graczy.Nie inaczej było i tym razem.Przewodnik drużyny który okazał sie "ciepłymi kluchami" zaprowadził graczy w ślepy zaułek.Ze strachu aż rozmiękł i zrobiło się ciasto.jeden z zawodników chiał mu pomóc ale było już zapóźno i nic nie dało się zrobić.Tak oto straciliśmy "ciepłe kluchy", ale nieszcęścia chodzą parami.Tak było i tym razem.Jeden z zawodników chciał udeżyc w ciasto aby spadlo w dół niestety uderzył w kamień.Słychać było tylko chrupot kości.Zawodnik teleportowany został do miejsca zgrupowania gdzie czeka na diagnozę.Niestety lekarz nie przyniósł zbyt optymistycznych wieści.....

I tak było nas 11 zostało 10

Bendżi

Tak właśnie przedstawia się terminarz II Ligi BLPH
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Po pierwszej kolejce "Egzoticos" znajduje się na 4 pozycji z dorobkiem 3 ptk. strzelając 4 i tracąc 3 bramki
Następne mecze w sobote z tego pierwszy zaczyna o 12.00

Tomi

Jak pisał Servantes "...walka sama w sobie nie jest walką, nie jest niczym innym niz próżnia, żeby walczyć trzeba walczyc o coś.Walczenie o nic nie znaczy nic.Trzeba obrać punkt do którego dożymy za wszelka cene..."
Naszym punketm jest miejsce w pierwszej czwórce naszej grupy.Tego nie bedziemy mogli osiągnąć nie dając z siebie 120% możliwości.Dletgo prosimy wszystkich, którzy mogą p wsparci naszego teamu po przez doping na meczach.

Serdecznie zapraszamy na najbliżesze mecze, które odbęda się w sobote. Pierwszy mecz o godzinie 12:00.

Jarząbek Wacław zaprasza wszystkich serdecznie

Bendżi

No i przydała by się nagroda w postaci kraty piwa dla drużyny za wygrany mecz, tak na zachęte

Tomi

Tak uważam że to jest dobty pomysł.Ale dopiero po meczu, tak na wirtualne jatki by pasowało.Działa prawie jak Tiger "energetyzujaco"

Wolly

albo wrecz przeciwnie krata na 4 moze oslabic tak jak to bylo w niedziele

Tomi

Zaznacze tylko ze dziś chyba po raz pierwszy w swej hisorii odnieśli podwójne zwycięstwo i wywieźli komplet punktów czyli 6 pkt Smile

Relacja z meczu wkrótce w najbliżyszym odcinku mody na sukces

Bendżi

Jak siedziałem na ławce,często spoglądałem czy obok mnie nie siędzą przypadkiem chłopaki z drużyny, a na boisku nie grają jakieś inne teamy, "ale nieeeeeee" to nasze chłopoki biegali po parkiecie. Wymiataliśmy dziś, zdarzyło się kilka głupich błędów ale to normalka. Oby nasza dzisiejsza forma nie przepłynła tak szybko jak pot po naszych plecach